niedziela, 22 czerwca 2014

ISKRA

Kiedy Hermiona skończyła szykować materac dla Wiktora, do jej pokoju wszedł  Dracon .
- Czego tu szukasz ? - zapytała Hermiona .
- Ciebie..... co robisz ? - odpowiedział pytaniem Malfoy .
- Szykuję materac dla Wiktora - odpowiedziała Hermiona - Wiesz, mojego byłego . Zerwał ze mną w jednym z listów, ale mam jeszcze Bena .
- Po co mi to mówisz, Granger ? - zapytał Draco .
- Po co się głupio pytasz, Malfoy ? Chcę żebyś wyszedł, to jest logiczne, ślizgonie - odpowiedziała chłodno gryfonka .
Przez chwilę Draco i Hermiona wpatrywali się w siebie .Hermiona wyobrażała sobie kolejną obelgę . Czym on ją teraz nazwie ? Szlamą, Kujonkom, a może puszczalską gryfonką ? Jednak mieszkanka domu lwa była przygotowana na jakąkolwiek obrazę. Przecież wytrzymywała już to od ponad sześciu lat ! Co jej szkodzi ?   Draconowi chodziły po głowie już teraz tylko dwa słowa " Wygrać zakład " , tylko to znajdowało się w głowie Węża, a w sercu był ból którego Malfoy nie był jeszcze w stanie dostrzec, lub nawet pomyśleć o nim i poczuć rozterkę z powodu zwykłej szlamy, Hermiony Granger, o którą bezmyślnie się założył .
Po chwili ciszy Hermiona zapytała : - Wyjdziesz dzisiaj, krwi węża ?
- Tak - Draco potrząsnął głową - Nie .
- Zdecyduj się - powiedziała Herm - To nie jest meksykańska telenowela, wiesz o tym ?
- Tak, Granger . Zorientowałem się - w głowie ślizgona zapanował porządek, przecież to tylko szlama Granger, Draconie ! - Ale.. to jest chyba zabronione, nieprawdaż ?
- Uuuuuuuuchhh ! Malfoy ! Czy ty zawsze musisz być taki.... MUSISZ BYĆ POTOMKIEM LUCJUSZA MALFOYA ?!
Granger, przegięłaś ! Jak śmiesz, mnie Dracona Malfoya, porównywać do mojego PARSZYWEGO OJCA??? Teraz, rozmówię się z tą księżniczką.. och nie nazwie mnie więcej " potomkiem Lucjusza Malfoya " . Te myśli kłębiły się w blond czaszce Dracona .
- Ja potomkiem Lucjusza Malfoya ? Że niby jestem taki sam, tak ? - zapytał po chwili podchodząc do Hermiony, która ku jego zdziwieniu, nie miała na twarzy wymalowanego strachu .
- A nie ?
- Nie, Granger . Łączą nas tylko cztery rzeczy : ma to samo nazwisko - zaczął wyliczać na palcach lewej ręki - przejąłem po nim nazwisko, mamy podobne geny i jego żona to moja matka, ale nie sądzę abyśmy byli podobni . On siedzi w Azkabanie, ja nie . Więcej nie gadaj bzdur, gryfonko jeżeli nie masz pojęcia o co chodzi, dobrze ?
- Dobrze, może i nie mam - zgodziła się Hermiona - ale wiem jedno: masz taki sam charakter. Jesteś uczulony na brudną krew.
- To przez moją...
- Nie zasłaniaj się tu rodziną, Malfoy. Jesteś taki jak Lucjusz Malfoy, i nie okłamuj mnie proszę. Radzę ci iść.. do Pansy. Co ty na to?
- Nie chodzę z nią.
- To idź do swojej paczki, co? Wiktor, jesteś!
Do pokoju Hermiony wszedł chodem kaczki Wiktor Krum.
Granger chyba Konstantinovy nie wystarcza, więc się nim zajmę... czekaj, Krum, będziesz na tym balu jak pani Norris człowiekiem. Mówię ci, nędzny Bułgarze. - pomyślał Malfoy nie zwracając uwagi na Hermionę mówiącą coś i gestykulującą w jego stronę. Pewnie obelgi.
- Malfoy! Malfoy, głuchy jesteś? - warknęła kopiąc chłopaka w nogę.
- Yyy... Granger? Co ty do cholery robisz? - zapytał zmierzając do drzwi. - Nie chcę wam przeszkadzać.
Gdy Draco miał rękę na klamce, Hermiona westchnęła łapiąc go za ramię. Chłopak odwrócił się niechętnie, zgromił wzrokiem ścianę mając nadzieję, że natrafi na tego przygłupa Kruma. Jednak w pokoju byli tylko oni, Hermiona i Draco. Ani jednej żywej duszy obok nich.
Dla Dracona on i Granger stanowili teraz jedność, jedną duszę, która nie chce się rozłączać. Wręcz nie może.
- To co tam chciałaś? - zapytał powoli płynnym, jakby sennym głosem wlepiając się w czekoladowe oczy dziewczyny. Odchrząknął doprowadzając się do porządku i ponownie zapytał - To... Hermiono.. Wiktor idzie na... yyeee - Draco robił przerwy przed każdym słowem. - Czy.. Krum, będzie na...pójdziesz ze m.. czy Wiktor będzie na balu?
- Niestety nie. Musi wracać ma ważny mecz.- odpowiedziała Hermiona spuszczając głowę. Dalej, Draco, pytaj!
- A masz z kim iść? - walnął Draco. Teraz w głowie miał jedną, jedyną myśli: Co odpowie Granger?
- Dlaczego pytasz?
Hermiona przyjrzała mu się uważnie. Uśmiechnęła się po czym znowu zapytała.
- Co, Malfoy?
- Bo, ten.. Masz z kim iść czy nie, Granger cholera! Odpowiedz!
- Tak Malfoy, mam z kim iść na bal.
To zwaliło Dracona z nóg. Dziewczyna którą właśnie chciał zaprosić powiedziała mu, że ma innego. Tak prosto w twarz.
Ale szczerość się liczy.
- A z kim idziesz, Granger? - zapytał przełykając ślinę. - Na bal? Zamiast Kruma?
- Najpierw ty mi powiedz z kim idziesz, Malfoy.
Teraz go zmiotłam. Znaczy chyba. - pomyślała gryfonka gładząc ręką ramię ślizgona.
- Ja idę z.. eyy... Astorią? - mruknął pytająco.
Draco rozpływał się. Hermiona dotykała go, rozmawiali normalnie... to dla ślizgona jak niebo.
Dopiero teraz Malfoy uświadomił sobie na całego, że podoba mu się Hermiona Granger. Dopiero teraz.
Wcześniej nie czuł tylu motylków w brzuchu. Nawet z Pansy. Podobał mu się fakt, iż ma teraz Hermionę dla siebie. Ale na razie nie warto jej wykorzystywać. Z resztą... On wcale tego nie chce. Chce tylko być z nią sekundy, minuty, godziny, dnie, tygodnie, miesiące, lata a nawet wieki. Teraz Draco marzy tylko o tym. O tym jedynym...
- Myślałam, że chcesz iść ze mną. - dobiegł go zawiedziony głos Hermiony prawie już go nie dotykającej.
- Bo ja chcę! - ryknął na cały Hogwart. - Nawet bardzo, Granger, pójdziesz ze mną na bal? Ja nie idę z Greengrass, ty z Krumem.. więc jak sądzisz?
Na ustach Hermiony zagościł szeroki uśmiech. To wróżyło coś baaardzo dobrego. Dla Malfoy'a oczywiście.
Teraz oboje czuli podekscytowanie, a zarazem zdenerwowanie. Hermiona nie wiedziała co powiedzieć, a Draco co ona odpowie? Powie tak? A może, wręcz niestety, nie?
Teraz nie będzie się zastanawiał, musi czekać.
Stali wpatrzeni w siebie z uśmiechami na twarzach, rękoma zaplecionymi i z walącymi sercami.
- To jak, Hermiono? - zapytał Draco puszczając ręce Hermiony. - Czy idziesz ze mną na bal, Hermiona?
- W sumie... zaryzykuję. Widzimy się jutro, Malfoy. Muszę jeszcze kupić suknię. - powiedziała Hermiona podchodząc do swojego łóżka. - A ty w czym pójdziesz?
Ostatnim pytaniem  Draconowi wydało się, że Hermiona chce go wyprosić. Tak było.
Herm chciała zawyć w poduszkę z przejęcia, szczęścia, zdenerwowania i podniecenia. Ona idzie z DRACO MALFOYEM! To takie piękne, takie magiczne... jakby sen, który  dręczył ją każdej nocy od ponad tygodnia. Od kiedy tylko dowiedziała się, że jest ten piekielny bal. Przecież w końcu każda dziewczyna poszłaby z nim na bal. Znaczy prawie każda. Hermiona zaliczała się do pierwszej grupy.

***


      Nadszedł dzień balu. Hermiona krzątała się po całym dormitorium poddenerwowana malując się, czesząc i ubierając na zmianę.
Gdy nadeszła godzina siedemnasta pięćdziesiąt pięć, Hermiona skończyła się szykować i uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze. Miała na sobie niewychodzącą za kolana błękitną sukienkę z kilkoma warstwami pod pasem,  na ramiączka. Na pasie sukienki zapięła czarny paseczek, poprawiła naszyjnik z Insygniom śmierci na czarnym rzemyku, zapięła dokładniej czerwone kolczyki i fryzurę; koka z pod którego wydobywały się kręcone włosy spadające do połowy pleców. Gdy Hermiona chciała założyć na stopy wysokie, granatowe szpilki, do pokoju wpadł Harry w czarnej szacie wyjściowej w lekko ulizanych włosach, a za nim Ginny w ciemnoróżowej sukni aż do kostek uczesana w warkocz. 
- Harry, jak śmiesz! - ryknęła Ginny, a Herm  w pośpiechu nałożyła buty i sięgnęła po czarną kopertówkę leżącą na łóżku. - Nie masz prawa!
- A zakład? - warknął Harry szarpiąc Ginny na prawo i lewo. - Lepiej idź do tego swojego pieprzonego Konstantinova! Może ci zrobi lepiej? 
- Harry, uspokój się! - krzyknęła Hermiona. - ZOSTAW JĄ! 
Harry spojrzał na przyjaciółkę i odepchnął  od siebie Ginny, która krzyknęła na odchodne tylko " Ty pieprzony kutasie! Teraz kochasz tę szalmę? Zdechnij! " 
Hermiona otworzyła usta aby coś odkrzyknąć Ginny której nie było już w pokoju, ale rozmyśliła się gromiąc wzrokiem Harry'ego, który tylko spojrzał błagalnie na przyjaciółkę łapiąc ją za rękę i ciągnąc w stronę drzwi.
- Możesz wreszcie wytłumaczyć mi o co jej chodziło? - zapytała gdy schodzili po schodach. 
Harry zacisnął rękę mocniej na co Hermiona zareagowała cichym " Auuu ".
- Ginny i twój pierdzielony Konstantinovy siedzieli sobie w naszym dormitorium... - odpowiedział cicho Harry patrząc na swoje stopy jak na coś niezwykłego. - w łóżku... Chyba sama się domyślasz Hermiono?
- Ona ciebie.. w twoim dormitorium z Benedyktem? - wyjąkała gdy znaleźli się przed Wielką Salą. - Tak mi przykro, Harry!
- Ty świnio, Nott! I to z nią? - dobiegł ich głos Pansy. Chyba płakała. 
- Ona chyba ma taki sam problem jaki ja.. - mruknął Harry. - Idę zobaczyć co tam, a ty idź. Malfoy czeka. Pa Hermiono! 
Harry pocałował Granger  w policzek i ruszył w stronę Pansy. 
- Hermiono! - zawył Malfoy podchodząc do niej i całując ją w rękę. - Co jest Potterowi? 
Hermionie zabrakło języka w gębie. Draco wyglądał pięknie. Miał na sobie szatę wyjściową podobną do Harry'ego. 
- Nic.. Ginny z Benem.. nie warto. - mruknęła. - Możemy iść.
- Witajcie dzieci! - krzyknęła McGonagall. - Tańce rozpoczną Prefekci domów oraz Prefekci Naczelni wraz ze swoimi parami. Zapraszam was na środek!
Prefekci z Gryffindoru wyszli na środek ze swoimi partnerami, Prefekci z  innych domów również. 
Draco pociągnął lekko Hermionę na środek, a w sali zawrzał gwar;
- Draco Malfoy i Hermiona Granger razem? 
- To żart!?
- TA SZLAMA Z NIM? - zapłakała Astoria Greengrass. A nauczyciele zgromili ją jednym, silnym wzrokiem. 
Pan Filch puścił muzykę i zaczęło się : Draco i Hermiona rzucili się w wir muzyki.
Ręka ślizgona powędrowała na talię Hermiony, która trzymała silnie lewą dłonią prawą dłoń ślizgona a prawą trzymając na jego lewym barku.
Draco objął Herm obiema rękoma w talii i podniósł ją, po czym znów zaczęli tańczyć tradycyjnie; do tańców włączyli się zupełnie nie znajomy Godryk Midnegeall, który wymienił się z Tymoteuszem Snape'm i teraz to on nauczał w Hogwarcie, a Snape w Drumstrangu. Więc tak: do tańców włączyli się Godryk Midnegeall, starszawy mężczyzna o długiej siwej brodzie, włosach spiętych w luźny kucyk i gigantycznych czarnych oczach, tańczył on bowiem z profesor McGonagall, profesor Flitwick razem z profesor Vector rozmawiali śmiejąc się z czegoś, a Slughorn z przygnębieniem obserwował McGonagall.
- Zobacz to, Draco. - mruknęła Hermiona, gdy  wyminęli jakąś inną parę; dziewczynę o długich czarnych włosach ubraną w sukienkę podobną do Hermiony tylko, że czarną i za kolana. Dziewczyna na obcasach była równa z partnerem, wysokim brunetem o lekko ulizanych włosach i w czarnej szacie wyjściowej podobnej do Malfoy'a. To Harry Potter i Pansy Parkinson tańczyli żywo szepcąc do siebie.
- Hmm... - mruknął Draco śmiejąc się cicho. - Stawiam na dwóch: Patricka i Jamesa.
- Ja na dwie: Lily i Lunę, jak myślisz? Lily i James? Luna i James? Patrick i Luna? Lily i Patrick?
- Zobaczymy reakcję Theo i Ginny... którzy pocieszają siebie nawzajem. - wskazał głową na Theodora i Ginny miziających się w kącie. Profesor Flitwick patrzył na nich z zaciekawieniem. Chyba nigdy nie widział całujących się?

------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Siema, siema! Co tam? Przepraszam za długą nieobecność. No dobra baaardzo długą nieobecność, ale NEW rozdział jest, więc co się peszyć? Sprawdzajcie Proroka Codziennego, dobra?

CZYTASZ=KOMENTUJESZ NAWET KRÓTKO!

Dylan ♥ ^^

poniedziałek, 26 maja 2014

SPOTKANIE W TOALECIE

Pokój Granger był wielki . Na środku stało duże dwuosobowe łóżko . Ściany były koloru jasno żółtego, a  na jednej ze ścian wisiały półki z rzeczami Gryfonki . Pomiędzy okienkiem a regałem z księgami były duże, drewniane drzwi na których wisiała srebrna plakietka : Toaleta prefektów naczelnych : Slytherin-Gryffindor .
- Jasne - mruknęła zrezygnowana Hermiona postanawiając przespać się, a zaraz po śnie iść popływać więc przebrała się w kostium kąpielowy i położyła się spać .

     Sen nie trwał długo . Hermionę ze snu wyrwało wspomnienie upokorzenia Benedykta przez Pansy i resztę Ślizgonów oraz jednego z jej najlepszych przyjaciół, Harry'ego Pottera .
- Jak on mógł - myślała w tej chwili nie o Harrym tylko o profesorze Slughornie i reszcie ciała pedagogicznego . - Nauczyciel, piękny . - Hermiona ukryła złość pod maską senności i poszła do łazienki . 
Gdy znalazła się w zimnej wodzie poczuła, że złość szybko mija ... wzięła wielkie koło leżące na brzegu i ułożyła się na nim . 
Lepiej być nie może , pełen relaks ! - Herm chodziła tylko ta myśl po głowie, żadna więcej . 
Coraz lepiej ... Hermiona zagłębiała się w wielkie koło . Drzwi do toalety się otworzyły i wszedł przez nie Dracon w samych kąpielówkach . 
- Co ty tu robisz ? - zapytała oburzona Hermiona - Idź dalej obrażać Bena , Malfoy !
- Oj , Granger . Nie rób afery . Pansy bardziej go poniżyła - Malfoy wskoczył do wody na co Hermiona zareagowała cichym warknięciem .  
- Ja teraz zajmuję łazienkę - powiedziała chcąc zejść z koła, na co Malfoy zareagował prychnięciem . 
- Hermiono . Zostań . Obydwoje mamy na sobie ubrania , więc czego się boisz,  że co ? Że rudy nas nakryje ? A może Konstantinovy ? 
Hermiona spojrzała na chłopaka. 
- Racja , jesteśmy dorośli . No przynajmniej JA , Malfoy . Nie zbliżaj się do mnie . - Hermiona udawała groźną chodź wcale nie wiedziała czy chcę aby Ślizgon się do niej zbliżył, czy nie . 
.. kiedy ona nie wie co robić .. 
Otworzyła lekko oczy aby spojrzeć na Dracona . 
... zagląda do ksiąg których teraz nie ma ...
Draco uśmiechnął się lekko do Gryfonki po czym podpłynął bliżej . 
... już wie o czym marzy w tej chwili ...
Draco szturchnął Herm w rękę . 
... bliskości tej szui, Dracona .'
- Czego chcesz ? - udawanie obojętnej szło jej jak po maśle do czasu, aż zajrzała w stalowe oczy chłopaka .
- Może ruszysz swój zad , księżniczko seksu i podejdziesz do brzegu ? 
- Jak śmiesz .. - Herm się zagotowała . To ona chcę jego bliskości  a on ją od princess sex wyzywa ? .
- Oj , Miona , sorry . - Draco oprzytomniał - Zapomniałem o rozejmie . Więc skoro , jesteśmy ...
- Spieprzaj , Malfoy ! - Hermiona wydarła się na całą łazienkę prefektów . Nawet nie , na CAŁY Hogwart.
- Granger , ciszej . - Draco spojrzał na Gryfonkę ze złością . Jak ona śmie: drze mordę na całą Szkocję ?
Hermiona postanowiła popływać więc wywaliła koło na brzeg basenu . 
- Malfoy, o co chodziło Harry'emu z jakąś Vicky Malfoy ? - zapytała niepewnie . 
- Victoria to moja kuzynka , córka Bonuma Malfoya-Crank , brata mojego starego - mruknął podpływając do Granger - A czemu pytasz , Praesent ? 
- Znasz łacinę ? - Hermiona obruszyła się i oparła głowę o ramię Malfoya .
- Itaque praesent - mruknął Dracon . 
- Nie nazywaj mnie kochaniem , ćwoku - Hermiona pokręciła głową , ale po chwili jej usta spoczywały na gorących wargach chłopaka . 
Malfoy i Granger wyszli z basenu . Hermiona położyła się na brzegu a Draco usiadł na nią i zaczęli się całować . Hermiona była zachwycona Draconem .  Gdy jednak Draco złapał ją za pierś popchnęła go do basenu . Chłopak wynurzył się zdezorientowany .
- Przepraszam , Malfoy - mruknęła - Ja już , pójdę . Pewnie Greengrass cię szuka , no wiesz Astoria .. 
- Nie szuka . Nie szkodzi - wydukał wychodząc na brzeg . - To ja ... Sorry Gryfonko .. 
- Nie trzeba . Idę już - powiedziała kierując się w stronę swojej sypialni . - Pa Malfoy . 
- Pa , Granger . Jutro tutaj ? 
- Taaa , nie wiem , jasne - Miona nie mogła się zdecydować . 
Gdy tylko weszła do swojego dormitorium pisnęła cicho i zasnęła momentalnie . 

Tym czasem .... 

- Och , man ! - reakcja Blaise'a była nie do ukrycia - Serio ? 
Draco już zdążył podzielić się z Zabinim, Bellem i Nottem dobrą nowiną . 
- Daleko zaszedłeś - mruknął Mats - Ale cię odepchnęła . 
- Za szybko do tego przechodzisz , Smoczku - Nott uśmiechnął się komicznie rzucając w kumpla pudełkiem z prezerwatywami . 
- Theodor ! - Draco uśmiechnął się kwaśno . Do pokoju wspólnego Slytherinu weszła Pansy . 
- Cześć - mruknęła do kumpli . 
- Hej - odrzekli bardziej entuzjastycznie - Coś się stało ? - Zabini spojrzał na Smoka . 
- Draco , ta pieprzona Astoria nie daje mi spokoju - Pansy rozsiadła się w fotelu razem z Malfoyem . 
- A co się dzieję z tą idiotką ? - Draco rzucił prezerwatywy Nottowi . 
- Gdzie mój Dracuś ?? Parkinson , gdzie mój chłopak podaj mi adres ! - Pansy zaczęła mówić piskliwym głosem podobnym do głosu plotkarskiej szmaty , Astorii Greengrass 
- Przecież kurwa , nie wyprowadziłem się do Chin ! - krzyknął Malfoy na co grupka drugoklasistek westchnęła - Pieprzcie się bachory !
- Ona jest taka durna, że myśli, że wyprowadziłeś się z Hogwartu ? - zapytał Bell lekko rozbawiony głupotą Atorii Greengrass . 
- Ja widzisz , Mats , po tym świecie chodzą downy - Draco wskazał na drugoklasistki - Ach Pansy ! - objął przyjaciółkę na co Theo zareagował głośnym : " Odpieprz się Smoku " . - Ciszej Nott , opowiem jej o sytuacji z Granger w tej ŁAZIENCE . 

***
Następnego dnia w szkole nikt już nie śmiał się z Benedykta Persowa .  
- Widzisz , Ben - mruknęła Miona na śniadaniu - Nikt się z ciebie nie śmieje . 
- Dzięki Hermiono - Ben ucałował Mionę w usta na co profesor Flitwick zareagował tym , że upuścił kielich z sokiem marchwiowym . 
- Benedykt - Harry usiadł tuż przy Hermionie - Cześć Miona , jak się spało w nowym dormitorium ?
- A , Harry - Hermiona odwróciła się od Benedykta - Świetnie . Powinieneś kiedyś wpaść do mnie z Rudą .
- Pewnie, chętnie - Harry uśmiechnął się do Notta i Pansy idących w ich stronę .
- Od kiedy to Ślizgoni przyjaźnią się z Gryfonami ? - zapytał Ben na co Harry opowiedział : 
- Od kiedy do Gryffindoru należą takie szuję . 
- Harry - mruknęła Miona na co Harry zareagował uśmiechem . 
- Siadaj , Parkinson - Ben uśmiechnął się do Pansy . 
 Pansy niechętnie usiadła obok Benedykta , a Nott poszedł dalej usiąść razem z Parvati i Blaisem czekającymi już na nich . 
- I jak Potter , teraz dokuczamy Gryfonom ? - Blaise uśmiechnął się do Pottera . 
- Jak Gryfon nadaję się do Slytherinu , oczywiście . '
- Harry , daj spokój . Po tej wojnie , dom Salazara wiele się zmienił - Parvati wtrąciła się do rozmowy Blaise'a i Harry'ego , gdy Ben bajerował Pansy . 
- Nott , to cię zainteresuje - Ron uśmiechnął się do wroga . - Pansy chyba już połknęła haczyk , hmm ?
- Cicho siedź Wieprzej - mruknął zdenerwowany Nott . - Pansy ...
- Potter - Malfoy uścisnął dłoń Harry'emu podchodząc do stołu Gryfonów - Wieprzlej .
Draco usiadł obok Harry'ego a Ron odsunął się na metr .
- No , nasz Benuś zbajerował już Hermionę - powiedział Ron .
- A co , zazdrosny jesteś o naszą szlamcie ? - Draco nałożył sobie kilka gofrów i polał je toffi . - Blaise , ty i Patil ?
- Daj spokój , Malfoy - Hermiona spojrzała na Parvati - Gryfoni i Ślizgoni mogą się przyjaźnić .
- To kwestia dumy każdego mieszkańca domu Salazara - mruknął .
- To po co tu siedzisz , Draco ? Tak o ?- krzyknął Ron .
- Ron - Harry uspokoił  przyjaciela - Nott , zrób coś wreszcie z tą swoją dziewczyną, co ? - Harry wskazał głową na Pansy i Bena .
- Ben - Nott uśmiechnął się ironicznie - Pansy !
Pansy natychmiast oprzytomniała i wstała od stołu na co Ben zareagował głośnym :
- Psujesz wszystko, Theodorze !
- Co ci popsuł ? - zapytał Bell pochodząc do stołu Gryffindoru . - Potter , Granger .
- Bajerowałem właśnie Pansy, a ten co ? Woła ją jak własność !

Jak ten BENEDYKT ŚMIE MÓWIĆ, ŻE BAJERUJE WŁAŚNIE PANSY , SKORO JEST Z HERM ?
- Debile są niepojęci - dodał przystojny Gryfon .
To oznacza wojnę, Persow . Taaak , wojnę w której zginie twoja parszywa dusza . - myślał Blaise .
Wybuch, eksplozja, złość i stare czasy Hogwartu powracają przez jednego, żałosnego Rosjanina ? - Pansy nie mogła uwierzyć, że zapomniała o swoim kochanym Theo !
- Co żeś powiedział, Ben ? - Nott podszedł do Bena .
- To, że Pansy jest łatwa, a nie, sorry, powiedziałem to dopiero teraz - Ben wstał . Wszystkie oczy w Hogwarcie zwróciły się na siódmoklasistów .
- Jednak miałem rację, Rosja to parszywy kraj - za Theodorem stanęli : Potter, Weasley, Malfoy , Blaise i Mats .
- Coś jeszcze o Pansy ? - zapytał Potter na co Ben uśmiechnął się dziarsko .
- Tak , panie Potter - odrzekł Benedykt nie zwracając uwagi na nauczycieli którzy zaczęli podchodzić bliżej - Pansy jest puszczalską dziwką .
Słowa Bena wywołały burzę. Chłopacy nie zdążyli  zatrzymać Theodora który zaczął okładać pięściami Bena .
- Theodor ! - Harry rzucił się na Bena . - Zabierzcie go Bell !
Blaise aby odwrócić uwagę młodszych podniósł ręce i robiąc " Jazzowe Paluszki " zaczął śpiewać :
Gimme gimme gimme a man after midnight
Won't somebody help me chase these shadows away
Gimme gimme gimme a man after midnight
Take me through the darkness to the break of the day

 Zaczął też tańczyć do tego utworu - nucąc go pod nosem - (włączcie na playliście piosenkę Zabiniego i wyobraźcie sobie jego taniec do refrenu ) robił Jazzowe Paluszki przed oczami oraz tańczył tyłkiem co rozbawiło Tymoteusza Snape'a . 
Profesor Slughorn zakrył oczy ręką . 
- Panie Zabini , proszę przestać - powiedział gdy tylko Blaise zaczął śpiewać od nowa . 
- No, ale profesorze ... - Blaise stanął w miejscu  .
- Cisza - powiedział Slughorn - Błagam, nie śpiewaj i nie tańcz nigdy więcej, Blaise dobrze ?
- Yhy, tak . 

A wracając do Pottera, Theo i Bena : Harry i Theodor pobili Bena, Parvati i Mats przytrzymywali Hermionę a Draco tłumaczył się profesorom . Tak przynajmniej było dwie minuty temu . Teraz i Mats zaczął bić Persowa za nazwanie Victorii " Jebniętą arystokratką od MalSrojów " . 
- DOSYĆ TEGO DOBREGO ! - krzyknęła profesor McGonagall . - Panie Potter, pan i panowie Nott oraz Bell do mnie po lekcjach, Malfoy również . 
- Zabini tak samo - powiedział Slughorn . 
- Czemu ?
- Bo zrobiłeś przykrość Abbie jak i Szwecji swoimi wybojami . - odrzekł Snape . 
- Oczywiście, profesorze - Zabini dołączył do reszty ukaranych . 
- Potter, все, что вы в порядке Бенедикт? ( czytaj. sztob to ły bajacke benedikt= rosyjski ) - zapytała McGonagall . 
- Да, профессор спасибо ( czytaj. Da profesior spasiba=rosyjski) - odrzekł Ben . - Вы ублюдки! (czytaj. wy obludki=rosyjski) - zwrócił się do skazanych na co Malfoy zareagował głośnym : педаль (czytaj.pedal=rosyjski ) . 
- Co ty na mnie powiedziałeś ? - Zapytał Benedykt wstając z ziemi . 
- To co słyszałeś kretynie !
- Panie, Malfoy !

***

Nadszedł czas spotkania z McGonagallową . Malfoy, Potter i reszta Ślizgonów siedzieli w gabinecie dyrektorki przed jej biurkiem . 
- Jak, pytam się jak, można napaść trzech na jednego ? - zapytała srogo patrząc na Harry'ego - Panie Potter, po panu się tego nie spodziewałam . 
- Ale pani psor, ja nikogo nie pobiłem - powiedział Blaise - więc co ja tutaj robię ? 
- Obraziłeś zespół Abba i zamilcz - powiedziała gromiąc go wzrokiem - Pan, panie Malfoy niech się nie odzywa . Jest pan zamieszany . 20 punktów odejmuję Gryffindorowi i  80 Slytherinowi . 
- Pani dyrektor , ta szuja sama się zaczęła ... 
- Cisza, Potter. Zaraz mi to opowiecie . Jednak chcę wam uświadomić fakt, iż ta wasza telenowela została zaakceptowana przez uczniów . Wszyscy tylko czekają na rozterki miłosne przy stole Gryffindoru ! 
- Ale się zaprzyjaźniliśmy ! - rzucił Nott . '
- Ślizgoni i Gryfoni ! - powiedział Mats . 
- Moja laska jest w Gryffindorze - powiedział Blaise uśmiechając się szeroko . 
- Kolejne 5 punktów Blaise . One lecą ! - rzekła McGonagall - Teraz opowiadajcie co takiego ten Rosjanin wam zrobił ? 
- No więc ... Zaczął bajerować moją dziewczynę, Pansy Parkinson z domu Salazara prze pani - odpowiedział głupkowato Nott .
- Nie z domu Gryfa ! - powiedział oburzony Harry na co Mats i Blaise zareagowali cichym " Pojechał "
- No i wziąłem się zdenerwowałem i razem z Bliznowatym zaczęliśmy go okładać - dokończył Theodor .
- Nott, minus 5 punktów . - powiedziała McGonagallowa .

     Gdy tylko Harry i Ruda weszli do dormitorium Hermiony, ta powitała ich gorzkim : - Hejo .
- Hermiono, co ci jest ? - zapytał Harry patrząc na pergamin leżący w torbie . Był zapisany .
- Co mi jest ? - powtórzyła ironicznie Herm - Pobiłeś Bena !
- A ty nie słyszałaś jak chwalił się wszystkim, że podrywa Parkinson ?! - wtrąciła się Ginny .
- Nie, może nie słyszałam !
- Siedział obok ciebie ! - ryknął Harry . - Posłuchaj Hermiono . Ben to zwykły podrywacz ...
- Jak śmiesz go obrażać ? - Hermiona wyciągnęła pergamin z torby i dokończyła list podpisując się : Twoja kochana Hermiona .
- Do kogo napisałaś tę powieść ? - zapytała Ruda gdy zobaczyła, że pergamin opadł na podłogę i  poturlał się aż do drzwi wejściowych .
- Do Wiktora.
- Kruma ?
- A znamy jeszcze jakiegoś Wiktora z Bułgarii ?
- Nie - odrzekł Harry.
- Jako Prefekt Naczelna zostałam wcześniej poinformowana o nadchodzącym balu Po Bitewnym - odrzekła Hermiona .
- I o tym napisałaś całą księgę ? - zapytał Harry .
- Tak . Bal odbędzie za miesiąc . To dziewczyny zapraszają - uśmiechnęła się dziarsko do Ginny .
- Więc piszesz litanię do Wiktora ? - zapytał Harry .
- Harry - mruknęła Ginny - Hermiono my już wyjdziemy . Pokój piękny .

Harry i Ginny opuścili pokój Herm.


                                                    Kochany Wiktorze ! 

  Bardzo tęsknie . Ukrywamy przed ludźmi nas jako parę więc chcę abyś przyjechał do nas na bal po bitewny, będziemy parą ! Lecz wiedz, że poznałam Benedykta, jest słodki, ale nic do niego nie czuję prócz przyjaźni ! Napisałeś mi ostatnio o tym, że całowałeś się ze swoją przyjaciółką wybaczam ci bo zrobiłam to samo . I przepraszam, za to . Harry Potter i Theodor Nott pobili Bena ! Nie wiem czy znasz nijakiego Benedykta Victora Persowa ? Jest Rosjaninem . 
Przyjechał z Soczi na wyminę z Seamusem Finniganem . 
Tiara przydzieliła go do nas , do Gryffindoru . Od czasu przybycia do Hogwartu Bena, kilku Ślizgonów a mianowicie Dracon Malfoy, tak on Wiktorku, Blaise Zabini, Pansy Parkinson, Mats Bell oraz Theodor Nott siedzą z nami  . Harry przyzwyczaja się do nich, ja jednak odczuwam dyskomfort . Ślizgoni i Gryfoni parą ?
Tak, świetnie czytasz kochanie .  Parvati Patil i Blaise Zabini są razem !
Dowiesz się więcej na balu, przybądź na 9 października . Bal jest dzień potem . 

                                                                                                            Twoja 
                                                                                                      Kochana Hermiona


***


Hermiona siedząc miesiąc później czekała na Wiktora . W końcu to jej chłopak. I idą razem na bal .
- Herm, kogo zaprosiłaś ? - zapytała Hanna Abbot na przerwie przed OPCM . 
- Wiktora - odrzekła entuzjastycznie . 
- Kruma ? - zapytała Parvati . 
- Yhym .
- Nie mogę, Hermiona Granger zaprosiła wielkiego Wiktora Kruma ? - zapytała ironicznie Ruda - To nie do wiary !
- Ginny - syknęła Hanna .

Nagle przed nimi stanął chłopak ubrany w czerwoną koszulę, czarne spodnie i krawat . Wyglądał bosko z lekkim wąsem .
- Hermiona ! - powiedział Bułgar widząc swoją ukochaną . Tak się zmieniła !
- Wiktorze ! - Hermiona przytuliła się do Kruma i spojrzała na przyjaciółki - Zmieniłeś się .
- Tak . Nauczyłem się angielskiego ... dostałem list .
- Ouch .. Wiktorze tak cię za to przepraszam - Herm wyciszyła lekko głos .
- Nic się nie stało Hermiono . Ale obiecaj, że coś takiego nie będzie miało więcej miejsca, dobrze ?
- Oczywiście, a to są moje przyjaciółki : Parvati, Ginny i Hanna .
- Parvati - powiedział Wiktor - Miło mi, Wiktor Krum . - wyciągnął rękę w stronę panny Patil .
- Tak, Parvati . Mi również .
Zadzwonił dzwonek . Ślizgoni na widok Kruma z Herm zareagowali śmiechem; jednak nie Malfoy .
- Oj, Draco ! Nie  udało ci się z tą mugolaczką ale będą inne - pocieszała go Astoria Greengrass .
- Na przykład ?
- Ja... Sarah ...
- Nie chcę tego słuchać, Astorio .

***

Zaraz po lekcjach, Hermiona zabrała Wiktora Kruma do pokoju wspólnego prefektów naczelnych . 
Salon Naczelnych był wielki, zielono-czerwony a po prawej od wejścia znajdowała się duża, srebrna kanapa rozciągająca się na całą ścianę . Na przeciwko drewnianych drzwi stał stolik, a obok niego duży, żółty fotel . Po lewej stronie od drewnianych drzwi wejściowych stała duża szafka z małym mugolskim telewizorem . 
- Pięknie tu - powiedział Wiktor rozsiadając się na kanapie . 
- Dziękuję - Hermiona włączyła telewizorek . - Masz na coś ochotę ?
- Tak. Mogę się dowiedzieć gdzie będę spać ? - zapytał Wiktor . 
- Jeżeli ci to nie przeszkadza możesz spać w moim pokoju na materacu . - mruknęła Herm . - Lub tutaj . 
- Dziękuję - odpowiedział Wiktor - Chcesz picia ? - w tym momencie wyciągnął różdżkę . - Ja już muszę iść . Mam spotkanie w Liverpoolu . 
- Poproszę płatki z mlekiem i czekam na ciebie jutro, Wiktorze - odpowiedziała Hermiona . Wiktor wyczarował miskę z płatkami i teleportował się do Liverpoolu . - Dracula-wampiry bez kłów - mruknęła Herm - Może być - rozsiadła się w fotelu zajadając płatki . 
Po chwili do pokoju wszedł Draco i jego banda . 
- Cześć - powiedział i rozsiadł się razem z ekipą na kanapie . 
- Hej, Miona ! - krzyknął Blaise . 
- Hej, Blaise ! Racz się przymknąć . Nie widzisz, że oglądam mugolską komedię ? - odpowiedziała pytaniem Hermiona . 
- Dobra , sorry - Blaise zagłębił się w kanapie . - Ach, pójdę  po Parvati . 
- Idź - powiedział Matthew zanosząc się śmiechem z filmu . W tym momencie Dracula kontrolował dwie kobiety i jedna powpadała na drugą, lub drzwi . { < -- link do filmu : Dracula - wampiry bez zębów }
- Co to właściwie jest ? - zapytała Pansy . 
- Film - odpowiedziała Hermiona . -Ach tak, Malfoy . Mój partner na bal będzie dzisiaj tu nocował . 
- Tu, na tej kanapie ? - zapytał Draco patrząc na Theodora . 
- Nie . U mnie w pokoju, debilu . - rzekła sarkastycznie Hermiona - Nie chcę  zamieszek, Malfoy . 
- Jasne - mruknął Dracon - a u mnie nocuje dziś ASTORIA GREENGRASS . 
- Co ? - zapytał Mats a Theo spojrzał na kumpla z niedowierzaniem .
- Bardzo proszę - Herm udała obojętną, ale w głębi duszy pytała się siebie, dlaczego Draco chcę mieć przy sobie tą pieprzoną Greengrass ? Skoro ma ją ? Co już niby zapomniał o zajściu w łazience ? 
Do pokoju wszedł Blaise z Parvati  a za nimi Astoria . 
- Sorry , przypętała się .  - powiedziała na wstępie Parvati . - Tak jak  Christe Applegate ...
- Ta trzecioklasistka z Ravenclawu ? - zapytał Theodor .
Astoria usiadła obok Dracona .
- Hej, Dracuś ! - powiedziała i uśmiechnęła się serdecznie do ślizgona. Ten spojrzał błagalnie na Hermionę, która odstawiła miskę z płatkami na stolik i usiadła pomiędzy Astorią a Draconem .
- Cześć - powiedziała do Astorii, na co ta odpowiedziała słodko :
- Witaj, szlamciu !
- Astoria, wyjdź - Zabini podszedł bliżej nachalniej ślizgonki - nie jesteś tu mile widziana . - Zabini pociągnął Greengrass za rękę - wyprosił za drzwi - Tak, tak - powiedział gdy tylko Astoria otworzyła usta . - Wiem, że jesteś śliczna - zatrzasnął drzwi .
- A co z tą, Christe ? - zapytała Pansy gdy tylko Parvati i Blaise rozsiedli się na kanapie .
- Zakochała się w Zabinim - odpowiedziała Parvati na co Pansy wybuchła śmiechem .
- W kim ?
- We mnie - odpowiedział Blaise - Jak to dobrze mieć taka Pansy ! Najlepsza kumpela  pod słońcem ..
- Podobno ma  cały kufer w zdjęciach Blaise'a - powiedziała Hermiona . - Masz fankę psychopatkę, ślizgonie .
- Ha ha ha ! - Blaise objął Parvati - Wiesz, Hermiono ? Zacny suchar ! Serio, godny ciebie, kochana gryfonko !
- Blaise - Parvati udała złą .
Do pokoju weszła profesor McGonagall .
- Ach, przepraszam, że przeszkadzam rozgadanemu towarzystwu - powiedziała na wstępie - ale profesor Severus Snape, a właściwie jego portret w Slytherinie, powiedział mi coś interesującego - tu zerknęła na Dracona i Hermionę .
- Co, wygadał się po miesiącu ? - zaszczebiotał Bell na co Draco spuścił głowę . Bell ty kretynie !
- Tak, słyszałam o  tym, że panna Granger była całą noc w pokoju pana Malfoya - odrzekła dyrektorka . - Wiem też, że byliście pijani .
Kocham panią, zdychaj Snape ! - ryknęła w duchu Herm .
- Więc po co pani tu przyszła ? - zapytał Theo .
- Macie dziś dyżur .- odpowiedziała McGonagall - Panie Nott, pięć punktów .
Dyrektorka opuściła pokój wspólny Prefektów Naczelnych, a Hermiona poszła szykować spanie dla Wiktora .
Draco miał już plan jak to rozegrać . Krum wyjedzie stąd szybciej niż przyjechał, albo jestem taki durny i naprawdę zakochałem się w tej mugolaczce, rozmyślał .